1/11/2014

Najprostsza i najszybsza sałatka: tuńczyk, groszek, kukurydza

Składniki:

1 puszka kukurydzy konserwowej
1 puszka groszku konserwowego
1 puszka tuńczyka w oleju
majonez
sól, pieprz


Po otwarciu każdej puszki, odcedzamy płyny. Wszystko wrzucamy do miski, dodajemy 2-3 czubate łyżki majonezu i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Nie ma nic prostszego!

1/10/2014

Cukiernia "Delicje". Gdynianie wspominają: "Tutaj przychodziłem z babcią na lody!"

Cukiernia "Delicje" ma za sobą ponad trzydzieści lat historii. W latach osiemdziesiątych była pionierem na rynku cukierniczym w Trójmieście, a teraz znana jest jako kawiarnia, do której przychodzi się z sentymentu za minionymi latami.
Cukiernia „Delicje” przy ul. 10 Lutego istnieje od 1979 roku. Pomimo upływu lat zmieniło się w niej niewiele: te same fotele, krzesła i stoliki, a za witryną dobrze znane rodzaje ciast. - Ludzie potrzebują w tych czasach stałości, miejsc, do których wracają i mają pewność, że nic się w nich nie zmieniło - opowiada o lokalu Jan Czyżewski, jego założyciel.

Mat. archiwalne cukierni Delicje
Pierwsza w Trójmieście

Cukiernia „Delicje” powstała w czasach, kiedy rynek cukierniczy był podzielony pomiędzy prywatne rzemiosło produkujące dla masowego odbiorcy, spółdzielnie, a kawiarnie dla tzw. elity. Powstanie lokalu nowoczesnego, na wzór koktajl barów, zrewolucjonizowało cukiernictwo w Trójmieście. - Kawiarnie, z nowatorską jak na tamte czasy ofertą, powstały już w Warszawie i Zakopanym - wspomina Jan Czyżewski, właściciel. - „Delicje” przy ul. 10 Lutego miały być pierwszym tego typu lokalem na północy Polski.

Masło i śmietanę musieli robić na miejscu

Dla wielu mieszkańców Gdyni kawiarnia połączona z cukiernią były zupełną nowością. Przed lokalem na 10 Lutego ustawiały się kolejki nawet na 300 metrów, gdynianie chcieli posmakować słodyczy do tamtej pory dla nich niedostępnych. - Ludzie stojący w kolejce krzywo patrzyli na tych, którzy mieli już miejsce przy stoliku - wspomina Jan Czyżewski. - Na początku nie było przesiadywania, szybko dopijało się kawę żeby ktoś inny mógł usiąść.

Pomimo wytrwałego oczekiwania w kolejce, nie można było liczyć, że dostanie się oczekiwany rodzaj ciasta. Możliwości produkcyjne cukierni nie były w stanie sprostać tak dużemu zainteresowaniu gdynian. - Brakowało wszystkiego, nie mogliśmy dostać śmietany ani masła, więc robiliśmy je na miejscu. Podobnie inne surowce, które dzisiaj kupuje się w hurtowniach lub sprowadza z zagranicy - mówi Jan Czyżewski. - Sami robiliśmy owoce w syropie, a posypkę czekoladową uzyskiwaliśmy ścierając tabliczki czekolady.

„Tutaj zaprosiłem swoją narzeczoną”

Dla wielu osób lokal ma znaczenie sentymentalne. - Pamiętam, że do „Delicji” przychodziło się co niedzielę, zaraz po kościele, na lody - mówi pan Filip, który dzisiaj ma trzydzieści kilka lat i wciąż odwiedza cukiernię.

Mat. archiwalne cukierni Delicje


- Mamy mnóstwo sytuacji, że ktoś przychodzi i z uśmiechem na twarzy mówi „tutaj przychodziłem ze swoją narzeczoną”, albo „babcia zabierała mnie na lody” - śmieje się Jan Czyżewski. - Najwięcej sentymentu maja ludzie, którzy przeprowadzili się za granicę lub do innych miast. Przyjeżdżają do Gdyni po trzydziestu latach i są w szoku, że „Delicje” wciąż wyglądają tak, jak dawniej. Wracając tutaj, czują się jakby znów mieli po 15 czy 20 lat, odnajdują swoje wspomnienia.

Zostanie tak, jak jest

„Delicje”, w latach osiemdziesiątych najmodniejsza kawiarnia na Pomorzu, dzisiaj sprawiają wrażenie staromodnego przepychu. Obecnie "na topie" jest minimalizm, „Delicje” zaś konsekwentnie opierają się najnowszym trendom wyposażania lokali. - Nie planujemy niczego zmieniać w wystroju - mówi Damian Czyżewski, który obecnie prowadzi cukiernię wraz z ojcem. - Mamy tutaj coś, czego nie można kupić za pieniądze ani wykreować. Historię „Delicji” widać tutaj gołym okiem, a to ona tworzy klimat tego lokalu.

W „Delicjach” pozostanie więc tak, jak jest. Ciężkie, obite skórą stołki, masywne krzesła, bordowe kanapy i elementy dekoracyjne w złotym kolorze. - Potrzebujemy miejsc, do których można wracać, tej pewności, że jak przyjdziemy do „Delicji” za pięć lat, to będzie w nich tak samo.

„Teraz zamawia się jak u rzeźnika, po troszku z każdego rodzaju”

Gusta ludzi nieco się zmieniły, wyroby w „Delicjach” zaś nie. Tutaj wciąż jest „po domowemu”, czyli smacznie i z tradycją, według smaków, które znamy z dawnych lat. - Ludzie zaczęli chodzić do popularnych sieciówek, w których desery robi się z proszku - mówi Jan Czyżewski. - W ten sposób stracili umiejętność rozpoznawania smaku, liczy się dla nich raczej logo marki, niż smak produktu. Poza tym, kiedyś ludzie kupowali więcej, teraz po troszku z każdego rodzaju, jak u rzeźnika.

Cukiernictwo, pomimo upływu lat, wciąż opiera się na pracy rzemieślniczej. - Staramy się pracować tak, jak kiedyś. Pączki lepimy ręcznie, tak samo robimy torty. Mamy wciąż te same maszyny do kręcenia lodów, zmieniamy jedynie uszczelki. W cukierni potrzebna jest precyzja, wszystko musi chodzić, jak w szwajcarskim zegarku - opowiada Jan Czyżewski.

Sieć cukierni się rozwija


Fot. Dominik Sadowski /AG/
Od lat dziewięćdziesiątych powstało kilka lokalnych filii „Delicji”. Obecnie cukiernia posiada ich siedem, plus dwa punkty sprzedające wyłącznie wyroby z „Delicji”. Marka od niedawna obecna jest także w CH Riwiera. Wystrój nawiązuje do pierwowzoru z ul. 10 Lutego, jest dużo złotych elementów i wygodne fotele. Ostatnio, oprócz klasyków, można było posmakować lodów o smaku piwa lub... konopi indyjskiej. - Poza tym bazujemy oczywiście na klasykach - mówi Damian Czyżewski. - Wciąż sprzedajemy kultową wuzetkę, rogaliki drożdżowe czy babkę makową.

Najstarszy lokal "Delicje" znajduje się przy ul. 10 Lutego 27 w Gdyni, jest czynny codziennie w godz. 10-20.

teskt: namonciaku.pl

1/08/2014

Coś lekkiego: szybki i zdrowy obiad - kurczak, warzywa i grecki jogurt.

Składniki:

1 podwójna pierś z kurczaka
200 g jogurtu greckiego light
300 g dowolnej mrożonki warzywnej
czerwona papryka w proszku
curry
sól, pieprz


Pierś z kurczaka myjemy, osuszamy i kroimy w kostkę o boku 1 cm, wrzucamy do miski i dodajemy przyprawy według uznania, odstawiamy na 15 minut pod przykryciem.

Mrożone warzywa wkładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy na 10 minut do kuchenki mikrofalowej o najwyższej mocy.

Rozgrzewamy patelnię teflonową i podsmażamy na niej kurczaka, do uzyskania złocistego koloru.

Na talerz wykładamy, ugotowane na parze warzywa, jogurt grecki i usmażonego kurczaka. Doprawiamy do smaku.

1/07/2014

Piwoszki

Składniki:

300 g mąki
250 g  żółtego pikantnego sera
2 żółtka
250 g masła
1 słoiczek oliwek z papryką
2 żółtka do posmarowania


Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 C. Mąkę wysypujemy na stolnicę, dodajemy masło i siekamy całość nożem. Gdy tłuszcz jest dobrze rozdrobniony, ścieramy ser żółty na grubej tarce i dodajemy do mąki z masłem. Tworzymy dołeczek i dodajemy 2 żółtka. Całość zagniatamy. Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 0,5 cm, lekko podsypując mąką.

Z rozwałkowanego ciasta wykrawamy małe, okrągłe ciasteczka. Każde smarujemy rozmąconym żółtkiem. Oliwki kroimy w poprzek na dwie, a jeśli są twarde, na trzy części. Na każde ciastko kładziemy rozkrojoną oliwkę, lekko dociskając. Blachę smarujemy cieniutko masłem i kładziemy na niej ciasteczka.

Ciasteczka wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 10-15 minut, do uzyskania złotego koloru.

1/05/2014

Surówka z selera i marchewki

Składniki

200 g selera 
2 duże marchewki 
3 łyżki jogurtu naturalnego 
1 łyżeczka cukru 
sól, pieprz


Surowy seler i surową marchewkę trzemy na tarce na drobnych oczkach. Dodajemy łyżeczkę cukru, jogurt naturalny i przyprawy. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na pół godziny do lodówki, żeby seler i marchewka puściły soki i zmiękły.

1/04/2014

Ciasteczka totalnie czekoladowe

Składniki (na 12 sztuk):

125 g gorzkiej czekolady
125 g miękkiego masła
75 g brązowego cukru 
50 g cukru
150 g mąki pszennej
30 g kakao
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli 
1 łyżeczki aromatu waniliowego
1 zimne jajko 
500 g posiekanej czekolady


Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170 C. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej,w misce nad gotującą wodą. W misce ubijamy razem masło i cukier, aż masa będzie gładka. W innej misce umieszczamy mąkę, kakao, sodę i sól. Dodajemy aromat waniliowy i rozpuszczoną czekoladę do mieszaniny cukru i masła, a następnie jajko i całość mieszamy na gładką masę.

Gotową masę wlewamy do suchych składników i mieszamy do całkowitego połączenia. Na koniec mieszamy z kawałkami czekolady. Łyżką nakładamy masę na blachy wyłożone papierem do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy przez 16 minut.

1/03/2014

KRAKÓW: Miód Malina

Kraków jest pełen stylowych restauracji. Konkurencja jest ogromna. Ale koneserzy z pewnością nie omijają miejsca o smakowitej i przyjemnej nazwie Miód Malina.

Nazwa ta zobowiązuje i sugeruje dobre jedzenie i swojskie klimaty. Gość, który tu zawita, jest raczony tymi obydwoma „specjałami”. I nie przypadkiem słynny przewodnik Michelin już trzykrotnie wyróżnił krakowską restaurację.


Przyzwyczailiśmy się do tego, że wszystko, co najlepsze w Krakowie, znajduje się w obrębie lub w pobliżu Rynku Głównego. I tak jest w istocie. Miód Malina ulokowana została na rogu ulic Grodzkiej oraz Poselskiej, w pobliżu tak Rynku, jak i Plantów. Ulokowana nie byle gdzie, bo w XIV-wiecznej kamienicy, co samo w sobie nadaje temu miejscu wyjątkowego charakteru.

Ideą właścicieli jest, by wystrój restauracji nawiązywał do atmosfery malowniczej, polskiej wioski. W istocie, jest tu „przytulnie”. Wszystko za sprawą starych drewnianych kredensów z glinianymi dzbankami i słojami z miodami, tkanych obrusów na stolikach, ogromnego pieca z górą drew na zapiecku, czy malowideł na ścianach. Całości dopełnia łukowate sklepienie sufitu, suszone i świeże bukiety kwiatów i zioła. Warto dodać, że piec działa na rzecz gości – obsługa przygotowuje w nim pierogi, piecze żeberka czy golonkę. Ktoś mógłby powiedzieć, że wizualnie Miód Malina jest przeładowana, ale to przeładowanie jest miłe oku, bardzo polskie oraz swojskie.


Karta restauracji Miód Malina odzwierciedla wystrój, znajdziemy w niej polskie potrawy, ale nie tylko, bo są tu także dania kuchni włoskiej. To miks często stosowany na świecie, w najlepszych restauracjach miesza się menu lokalne z innym, a z reguły włoskim właśnie. Trudno się temu dziwić, wszak kuchnia „italijska” należy do najlepszych. Stąd obecność w krakowskiej restauracji bruschetty, ale wierni tradycji, radzimy wybrać z przekąsek oscypek po bacowemu z żurawiną czy grzyby w śmietanie z rozmarynem lub też placki ziemniaczane ze śmietaną albo sosem grzybowym. Wśród zimnych zakąsek poczesne miejsce zajmuje śledź w otulinie buraczków i gęstej śmietanki, nie brak tu także carpaccio i szynki parmeńskiej z melonem i rukolą. Danie Malinowe Pole przyciąga nie tylko nazwą, ale i składnikami: to różne sałaty z płatkami polędwicy i malinowym sosem vinaigrette. Z zup warto spróbować swojskiego rosołu z makaronem i świeżą pietruszką lub zupy z prawdziwków, podawanej w chlebie. Godny uwagi jest krem z pomidorów z kluskami z parmezanu i z dodatkiem rukoli. Miód Malina oferuje wybór znakomitych pierogów, najlepiej wybrać zestaw różnych smaków.


Bogata oferta dań głównych zwraca uwagę specjałami z pieca: golonką na zasmażanej kapuście, bigosem, żeberkami w miodzie czy udźcem cielęcym w sosie kurkowym. Są w menu także świetne ryby i inne dania, a wśród nich tournedo (stek) z polędwicy wołowej z szynką parmeńską i marynowanymi cebulkami. Mamy także wybór włoskich past i – jeśli komuś mało – desery, wśród nich szarlotkę z lodami waniliowymi.


INFO:
Restauracja Miód Malina
ul. Grodzka 40, Kraków
tel: 12 430 04 11
http://miodmalina.pl
foto: własność restauracji
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...