Już od soboty 24 listopada na Rynku Starego Miasta w Warszawie odbywa się piąty Jarmark Bożonarodzeniowy. Na odwiedzających czeka 78 drewnianych straganów handlowych, scena, szopka i choinka. Do stolicy przyjechali wystawcy z Litwy, Węgier, Holandii, Czech i Białorusi.
Ja już, na tegorocznym jarmarku byłam dwukrotnie, ale uważam, że każdy weekend aż do Świąt jest odpowiednim czasem do spędzania tam wolnych wieczorów czy przedpołudni. Można w tak miły i pyszny sposób przestawić się na świąteczny nastrój bez zakupowej gorączki w centrach handlowych.
Na początek coś na ciepło ze wschodu.
Ziemniaki (kartofle), to podstawa dzisiejszej litewskiej kuchni. Wśród potraw gotowanych warto wymienić kugielis (zapiekanka kartoflana – ziemniaczana babka ze skwarkami zapiekana w piekarniku), szwilpikaj (kartoflane pałeczki), vėdarai (kiszka ziemniaczana),žemaičių blynai (bliny żmudzkie) – grube placki z ziemniaków z nadzieniem mięsnym lub grzybowym czy nawet kartoflane kiełbaski, które nazywane są wiedierie. Bliny podawane są z polewą składającą się ze skwarek, cebuli i jajka (lub śmietany, skwarek i cebuli), a mączne wykonuje się na zsiadłym mleku czy drożdżach.
My spróbowaliśmy czebureków- tradycyjnego
dania regionalne Tatarów krymskich. Są to pierogi z ciasta na bazie wody, mąki i soli smażone na głębokim tłuszczu. Farszem może być zarówno mięso z ostrymi przyprawami, jak i ser z przyprawami. A wygląda to tak:
Zaraz obok był stragan z wędlinami z Litwy. Na moje pytanie czy jest jakiś wyrób drobiowy, dostałam odpowiedź, że Pani sprzedająca nie ma drobnych. Gdy już się zrozumiałyśmy okazało się, że nie ma żadnej kiełbasy ani wędliny z indyka czy z kurczaka, ale za to można kupić u nich kiełbasę z dzika czy z koniny. Konina to jednak nie moja działka :)
Na zdjęciu poniżej kindziuk:
Kindziuk to jedna z najważniejszych potraw mięsnych na Litwie. Jest wędzonką, która długo i surowo dojrzewa. Jej zapach i smak są niepowtarzalne. Produkowana jest z najlepszych partii mięsa wieprzowego według unikalnych receptur. Klasyczny kindziuk ma długość 40 cm. Powinien być podawany w postaci cienkich plasterków i z wytrawnym winem, choć na Litwie tradycyjnie podaje się go czasem z miodami pitnymi i nalewkami.
Stoisko rybne jednak nadal pozostaje moim największym faworytem. Możemy tam kupić rzadkie do zdobycia ryby jak wędzony miętus czy najładniejsza, widoczna na zdjęciu rolada ze szpinakiem, łososiem i serkiem ala Almette. Ceny również rzadko spotykane, ale warto spróbować niektórych niezbyt często spotykanych rzeczy.
Na jarmarku oprócz tego, że można dobrze zjeść na słono, to znajdzie się również coś dla słodkich łakomczuchów. U holendrów na stanowisku możemy spróbować Stroopwafel, czyli tradycyjnej holenderski łakoci na którą składają się dwie okrągłe, waflopodobne warstwy oraz nadzienie z syropu, brązowego cukru i masła pomiędzy nimi.
Tradycyjna metoda ich przygotowywania polega na rozcięciu świeżo upieczonego, jeszcze gorącego wafla na pół przez środek, rozsmarowaniu nadzienia po wewnętrznej stronie jednej z połówek i połączeniu obydwu połówek.
Oraz wersja XXL, stylizacja na kanapkę:
Oczywiście nie da się tego wszystkiego przełknąć na sucho, więc można, zamówić herbatę, kawę czy kakao i tak jak robią to niektórzy holendrzy przed konsumpcją położyć stroopwafel na filiżance z gorącym napojem, by para zmiękczyła syrop i wyeksponowała smak ciastka.
Dla amatorów mocniejszych trunków lub pełnoletnich, którzy w te mroźne wieczory troszkę przemarźli znajdzie się oczywiście grzane wino oraz piwo. Ceny niebotyczne. Typowe dla turystycznych części Warszawy
Ale, od 1 grudnia został także otwarty drugi świąteczny jarmark. W samym sercu miasta - przy PKiN, od strony południowo-wschodniej. Liczę, że znajdę czas, aby i ten zobaczyć. I to jeszcze w ten weekend. Jeśli odkryję tam coś ciekawego to oczywiście się tym podzielę, ale obawiam się, że na tle tego jarmarku na starówce każdy kolejny wypadnie blado.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz