Białe talerze, biały obrus, białe ściany. Duże przejrzyste kieliszki, w których bukiet wina może się rozwinąć bez pośpiechu, bez ciasnoty, jak krakowska noc nad głowami, można go tak samo w pełni poczuć i smakować, jak to szczególne miejsce.
Talerze pojawiają się i znikają jakby same, kieliszki same się napełniają... obsługa jest, bo widać efekty jej działania. Bezszelestnie, niezauważalnie, równocześnie. Tak jak wymaga tego ten rodzaj lokalu. 100% profesjonalizmu, w najlepszym wydaniu.
Kuchnia jest stonowana, skomponowana w stronę idealnych uzupełnień, ale na wąskiej palecie smakowej. Poezja smaków, z jednej strony prostota i tradycja (jak wspomniana wcześniej kaczka po polsku), a z drugiej strony wyrafinowane smaki, Nie ma tam dynamicznych kontrapunktów tak popularnych w fusion, a za to jest niuans i aksamit. A wszystko to w otoczeniu wyśmienitych win, w absolutnie pięknych wnętrzach.
Zgadzam się z każdym słowem. Każdy aromat w daniu ma swoje miejsce. Wszystko jest idealnie skomponowane, bez nutki przesady. Wina wyborne, że wspomnę niespotykane nigdzie indziej w Polsce Were Dreams od Jermanna. Byłam przeszczęśliwa, gdy zobaczyłam to wino w karcie. Do tego najlepsze foie gras, i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
OdpowiedzUsuń